Dzień 9
fot. Michał Mutek Zieliński
Wachta trwa.
Dzisiejszy desant krótki łatwy i sprawny. Może nabieramy wprawy. Dwa sztucery w górach. W takich zatokach na północy Svalbardu o misie łatwiej, trzeba być czujnym cały czas. Skanowanie terenu. Podział na sektory obserwacyjne podczas podejść . Sporo tematów. Teren tradycyjnie o podwyższonej estetyce. Piekno aż kipi. Trudno sie tym najeść. Szczęśliwie poszło dzisiaj kilka żlebów. 1,5h płaskowyżem przez zamarzniętą rzekę i od podnóża strome zakosy, nawet same buty pod koniec. Zjazdy wyskalonymi przestrzeniami. W górnych partiach nawet miękki śnieg. Niżej cięższy ale wystarczająco szybki. Rano przed wyjsciem w góry przypłynęła rodzina morsów. One bardzo ciekawskie są. W górach trzy razy podchodził do nas lis polarny, ale trzymał dystans.
Taki to Arktyczny freeride.
Spokojnie choć wybitnie emocjonalnie. Dziękuję za to. Płyniemy szukać dalej, może Ląd Księcia Karola…..
Darek Anioł Engel